wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział Drugi

             *Dzień wylotu do Stanów*
            Kate czekała na lotnisku, z kartonem w rękach tak jak prosił Justin. Stała tak już pół godziny i powoli zaczynała się niecierpliwić. Po chwili jednak, w jej stronę zaczął iść jakiś chłopak w kapturze i okularach przeciwsłonecznych. Kate dopiero po chwili zorientowała się, że w jej stronę idzie Justin Bieber.
            - Hi Shawty – przywitał ją Justin.          
            - OMG – Kate zasłoniła usta dłonią, żeby nie piszczeć – to naprawdę ty. – powiedziała z niedowierzaniem.
            - Tak to ja – powiedział ściągając okulary. – Chodź, idziemy. – chwycił walizkę Kate i poszedł w stronę wyjścia. Kate dopiero po chwili uświadomiła sobie co się dzieje.
            - Czekaj – powiedziała i szybko dogoniła chłopaka – przecież na samolot musimy iść w drugą stronę.
            - Skarbie – powiedział słodko Justin. – wiem co robię. Chodź ze mną. – Kate nie miała wyjścia, poszła za Justinem do wyjścia. – Zaczekaj chwilę. – powiedział gdy byli już na zewnątrz, odszedł, lecz po chwili wrócił z kluczykami do samochodu. Wziął walizki i poprowadził Kate do jednego z aut stojących na parkingu. Otworzył bagażnik i zaczął pakować walizki. Gdy skończył, podszedł do drzwi od strony pasażera i otworzył je. – Wsiadasz? – zapytał.
Kate lekko już rozdrażniona tym wszystkim wsiadła do samochodu. Justin zamknął drzwi, obszedł auto i wsiadł od strony kierowcy. Odpalił samochód i wyjechał z parkingu. Po chwili wjechał na autostradę prowadzącą do Berlina.
            - Możesz mi w końcu powiedzieć gdzie jedziemy?! – zapytała zdenerwowana Kate.
            - Jedziemy na jedną noc do hotelu. Wiem, że powinienem był cię uprzedzić, ale podróże samolotem co godzinę albo dwie, są niebezpieczne.
            Do Kate dopiero po chwili dotarło, co Justin jej przed chwila powiedział.
            - Zatrzymaj się – powiedziała cicho.
            - Co? – zapytał zdezorientowany Justin. – Dlaczego?
            - Zatrzymaj się, proszę. – powiedziała Kate, a po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.
            Justin jechał jeszcze chwilę, zanim znalazł dogodne miejsce do zatrzymania samochodu. Zjechał na pobocze i gdy tylko zgasił silnik, Kate odpięła pas i wybiegła z samochodu z płaczem. Justin nie czekając ani chwili pobiegł za nią.
            - Kate! Kate! Zaczekaj! – krzyczał za dziewczyną.
Ta zatrzymała się, lecz nie miała zamiaru się odwracać. Justin dogonił ją i stanął naprzeciwko niej.
            - Kate – powiedział łagodnym głosem. – Co się stało?
            - Ja... – zaczęła Kate, po chwili jednak zmieniła zdanie. – Nic. Przepraszam.
            - Na pewno wszystko w porządku? – Justin naprawdę się przestraszył.
            - Tak na pewno. Możemy jechać dalej? – Kate chciała jak najszybciej zapomnieć o tym co się stało. Nie chciała pamiętać tego koszmaru sprzed dwóch dni. Chciała powiedzieć Justinowi. Chciała powiedzieć komukolwiek. Wiedziała, że będzie jej lepiej, ale wiedziała, że to nie jest to miejsce. Odwróciła się i poszła w stronę samochodu. Justin stał jeszcze chwilę nieco zdezorientowany zachowaniem swojej nowej koleżanki, ale zaraz ruszył w stronę samochodu.

            Jechali od dobrych dwóch godzin gdy Justin wreszcie zaparkował pod jednym z luksusowych hoteli w Berlinie. Kate wysiadła z auta i czekała przed wejściem na Justina, który wyciągał z bagażnika walizki. Kate nie czekała jednak długo, bo już po chwili Justin znalazł się obok niej i razem weszli do środka.
            - Dzień dobry – powiedział stając przy recepcji – mam rezerwację na nazwisko ‘Bieber’.
            - Momencik. – powiedziała recepcjonistka. – tak oczywiście. Pokój 103 pierwsze piętro. – podała nam kartę- klucz do pokoju i już po chwili jechaliśmy windą na pierwsze piętro.
            - Masz strój kąpielowy? –zapytał Justin, gdy weszliśmy do pokoju.
            - Tak. A co? – odpowiedziała Kate.
            - Na górze jest basen. Moglibyśmy iść popływać jeśli masz ochotę.
            - Tylko, że ja nie umiem pływać. – powiedziała ze smutkiem Kate.
            - To nic. Pójdziemy do jakuzzi, albo po prostu posiedzimy nad basenem.
            - Ok. – powiedziała Kate biorąc swoją walizkę od Justina. położyła ją w rogu salonu, otworzyła i zaczęła szukać stroju kąpielowego. Gdy go znalazła, poszła do łazienki się przebrać. Na strój założyła te same ubrania co wcześniej. Wychodząc z łazienki zobaczyła justina czekające przed drzwiami łazienki z jakimś materiałem w rękach. Kate domyśliła się, że to jego kąpielówki. Gdy Justin wszedł do łazienki Kate poszła rozejrzeć się po pokoju. Chodź jednak ‘pokój’ to chyba złe określenie. Lepiej brzmiałoby ‘małe mieszkanko’. Miało kuchnię, łazienkę, sypialnię z dwoma łózkami złączonymi.
            - Kate gdzie jesteś? – usłyszała głos Justina. Nie chciała odpowiadać. Cały ten koszmar do niej powrócił. Wiedziała, że jeśli się odezwie zacznie płakać. Wróciła więc do holu, gdzie czekał Justin. – Gotowa? – Kate powoli pokiwała głową. Wyminęła chłopaka i wyszła na korytarz, Justin poszedł za nią, lecz już po chwili szli ramię w ramię. Podeszli do windy, która akurat stała na ich piętrze i wsiedli do środka. Justin nacisnął przycisk z numerem 16 –ostatnie piętro na którym znajdował się basen.
Gdy dojechali, Justin wyszedł pierwszy i poprowadził Kate w stronę basenu. Gdy otworzył przeszklone drzwi, ich oczom ukazały się dwa baseny: jeden duży- z zaznaczonymi torami do pływania, i drugi- mniejszy, tak zwany brodzik. Przy drzwiach czekała pani, która poprosiła o okazanie karty do pokoju. Gdy Justin to zrobił dała nam ręczniki i życzyła miłej zabawy. Wokół całego basenu stały ławeczki. Usiedliśmy na jednej z nich i ściągnęliśmy ubrania. Już po chwili byliśmy w samych strojach kąpielowych.
            - Idziemy? – zapytał Justin. Wstał i podał Kate rękę, żeby dodać jej otuchy. – Nie bój się – uśmiechną się łagodnie – nie pozwolę ci utonąć.
            Kate niepewnie wzięła Justina za rękę i poszła za nim do basenu. Gdy Justin wchodził do basenu Kate usiadła na jego krawędzi mocząc tylko nogi.
            - Nie wejdziesz? – spytał Justin. Kate lekko pokręciła głową. Justin przepłynął obok niej i wyszedł z wody siadając obok dziewczyny. – Kate, jeżeli nie chcesz tu być możemy wracać do...
            - Nie chodzi o ten basen. – przerwała mu dziewczyna.
            - To o co chodzi? – Justin nie dawał za wygraną. – Od tego incydentu podczas drogi do hotelu jesteś jakaś dziwna. Powiedz mi o co chodzi. Możesz mi zaufać. – powiedział ciepłym głosem.
            - Pamiętasz jak rozmawialiśmy dwa dni temu? – zaczęła niepewnie Kate. Justin potwierdził skinieniem głowy. – Później w nocy śniło mi się, że byłam w hotelu, z jakimś facetem. On... on... – z oczu Kate poleciały łzy. Justin wiedział co chciała powiedzieć dziewczyna. – On chciał mnie zgwałcić. – Kate zaczęła płakać. Odwróciła się w stronę Justina czekając na jakąkolwiek odpowiedź. Gest, słowo. Chłopak po chwili wahania przytulił dziewczynę. Pozwolił by się wypłakała. Teraz rozumiał dlaczego tak zareagowała gdy się dowiedziała, że mają jechać do hotelu.
            - Kate – zaczął łagodnie. – Ten koszmar na pewno tobą wstrząsnął. Teraz rozumiem dlaczego kazałaś mi się wtedy zatrzymać. Ale możesz być pewna jednego: nigdy cię nie skrzywdzę. Możesz mi zaufać. Będziesz dziś spała w sypialni, a ja wezmę pościel i pójdę spać do salonu. Nic ci się ze mną nie stanie.
Kate powoli się uspokajała. Po chwili odsunęła się od niego ocierając łzę.
            - Przepraszam. – powiedziała cicho.
            - Nie masz za co – odpowiedział chłopak i wskoczył z powrotem do basenu. – Ufasz mi? – zapytał wyciągając dłoń w jej stronę. Dziewczyna kiwnęła głową. – W takim razie wskocz do basenu.
            - Nie wskoczę. –zaoponowała Kate.          
            - A jeśli... – zaczął niepewnie Justin – A jeśli złapałbym cię w tali wskoczyłabyś?
            - Możliwe. – odparła dziewczyna uśmiechając się lekko. – Dotykasz nogami dna?
            - Dotykam. – powiedział chłopak łapiąc Kate w tali. – To jak? Skaczesz?
            W odpowiedzi dziewczyna odepchnęła się od krawędzi basenu, zaczerpnęła powietrza i skoczyła. Justin źle określił swoje możliwości. Myślał, że złapie dziewczynę o zostaną nad powierzchnią. Jednak siła z jaką odepchnęła się Kate, była większa od siły chłopaka i oboje zanurzyli się pod wodą. Justin szybko się opamiętał i już po kilku sekundach razem z Kate byli głowami nad taflą wody. Głowa Kate ledwo wystawała nad powierzchnię i Justin dopiero po chwili zorientował się, że dziewczyna nie dotyka nogami dna.
            - W porządku? – zapytał uśmiechając się.
            - Tak, poza tym, że nie dotykam dna nogami.
            - Ufasz mi tak? – Justin chciał się upewnić. Dziewczyna skinęła głową. – Złap się na chwilę krawędzi. – Kate zrobiła to o co prosił. Poczuła, że Justin ją puszcza. Po chwili jednak czuła znów jego ręce na jego ciele. Jedną na brzuchu, drugą na plecach. – Puść się – to także zrobiła. – Połóż się na wodzie.
            -Co!? – Kate złapała się krawędzi basenu i gwałtownie odwróciła tak, że teraz stała twarzą do Justina.
            - Spokojnie. Nie utoniesz będę cię trzymał.
Kate uspokoiła się i pozwoliła by Justin położył ja na wodzie. Mimo jej obaw nic się nie stało.
            - I co? – spytał Justin – Fajnie?
            - Za dużo się bałam. – stwierdziła Kate.
            - Mówiłem, że nie masz się czego bać. – Justin wziął ręce spod ciała dziewczyny. Niestety. W tym momencie Kate zaczęła kaszleć i spadła pod wodę. Justin szybko zanurkował po dziewczynę. Chwilę później byli już nad wodą. Kate dyszała ciężko. Chłopak za nic nie chciał jej teraz puścić. Kate sama nie wie dlaczego, rzuciła się Justinowi na szyję. Stali tak kilka minut.
            - Chcę wyjść z wody. – powiedziała w końcu. Razem z Justinem podpłynęli do drabinki. Kate wyszła na brzeg, Justin również.
            - Poczekaj chwilę – powiedział chłopak i gdzieś odbiegł. Po chwili wrócił z dwoma dmuchanymi materacami.
            - Nie położę się na tym – zaprotestowała Kate.
            - Czemu? Będzie fajnie. –zachęcał ją Justin.
            - Ale jak utonę to będzie twoja wina. – odparła dziewczyna ze śmiechem.
Justin wszedł do wody z jednym materacem. Przytrzymał go przy krawędzi basenu tak by Kate mogła się bezpiecznie położyć. Po chwili zobaczył, że jeden z ratowników ściąga sznur wyznaczający tor do pływania. Zaraz potem chwycił drugi materac i położył się na nim. Pływali tak chwilę. Kate musiała poczuć się lepiej, bo zanim chłopak zdążyła zareagować, był już w wodzie zrzucony z materaca przez Kate. Wiedział, że nie może jej zrobić tego samego, bo dziewczyna nie umie pływać. Zamiast tego z ciągnął ją z materaca łapiąc w ramiona. Po chwili oboje zrobili to, na co żadne z nich nie było do końca przygotowane. Pocałowali się...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz