środa, 10 września 2014

Rozdział Czwarty

            Kate czuła, że zaczyna zakochiwać się w Justinie. Justin też czuł, że zaczyna zakochiwać się w dziewczynie. Wiedział jednak, że nie może tego zrobić.
            Mimo, że Kate spała po podróży, zasnęła też w czasie filmu. Justin nie miał serca jej budzić, więc położył ją na kanapie i przykrył kocem. Poszedł na górę do sypialni i także położył się spać.
            Rano wstał, zanim Kate się obudziła. Postanowił więc, miło przywitać dziewczynę i zrobić jej śniadanie. Zrobił to co umiał najbardziej – jajecznicę. Właśnie jej zapach obudził Kate. Wstała z kanapy i poszła prowadzona zapachem do kuchni.
            - Już wstałaś? – zapytał Justin gdy tylko ją zobaczył.
            - Jak widać. – odparła Kate z uśmiechem.
            - Co chcesz dzisiaj robić? – spytał Justin nakładając jajecznicę na talerz. – siadaj – wskazał krzesło za stołem. Położył talerze na stole i usiadł na miejscu naprzeciwko Kate.
            - Może skończylibyśmy wywiad i pokazał byś mi miasto? – zaproponowała dziewczyna.
            - Dobry pomysł. Tylko pamiętaj, że wszędzie możemy zostać staranowani przez fanów. – zaśmiał się chłopak.
            - Pamiętam. Postaram się wrócić do Polski w jednym kawałku. – odparła dziewczyna także się śmiejąc.
            Po skończonym śniadaniu, poszła na górę wziąć prysznic, a Justin ogarnął w kuchni. Gdy zeszła miała już telefon z włączonym dyktafonem.
            - Możemy zaczynać? – zapytała Kate siadając na fotelu w salonie.
            - Możemy – odparł Justin siadając na kanapie naprzeciwko dziewczyny.
            Kate włączyła dyktafon.
            - To może powiesz mi co sobie cenisz w przyjaciołach.
            - Najbardziej u przyjaciół cenię sobie szczerość, zaufanie, to że zawsze są ze mną. Jestem im wdzięczny, że nie szczędzą na mnie słów, że zawsze powiedzą mi, że robię źle. Ja nie zawsze wykorzystuję ich rady, ale to dlatego, że chcę iść swoimi ścieżkami, a nie wytyczonymi przez innych.
            - A w dziewczynach? – Kate celowo zadała to pytanie. Chciała sprawdzić czy Justin mógłby się w niej zakochać.
            - Zaufanie, szczerość, to że są ze mną, bo mnie kochają, a nie ze względu na pieniądze i na to kim jestem.
            - Jaka jest idealna dziewczyna dla ciebie?
            -Niższa ode mnie, ciemne włosy, lubi się śmiać, rzadko nosi szpilki albo bardzo wysokie obcasy, zasypia na moich kolanach.
            - Zabawił byś się sercem dziewczyny?
            - Nigdy.
            - Spotykasz się obecnie z kimś? Nie musisz odpowiadać jak nie chcesz.
            - Odpowiem, ale to musi pozostać między nami ok? –zapytał Justin. Kate skinęła głową bojąc się odpowiedzi. – Mam dziewczynę, spotykamy się od kilku tygodni.
            Telefon który Kate trzymała w ręce upadł na ziemię, a szybka pękła na kawałki. Kate potrzebowała chwili by zrozumieć to co Justin przed chwilą powiedział. Lekko zdenerwowana zaczęła wstawać z fotele i cofać się w stronę drzwi balkonowych, które były otwarte.
            - Kate, wszystko w porządku? – spytał zaniepokojony Justin.
            - Masz dziewczynę tak? – zapytała dla pewności.
            - No tak. – potwierdził Justin.
            - Czyli to wszystko co robiliśmy w hotelu. Te teksty typu: ja ci nic nie zrobię, możesz mi zaufać, ten pocałunek w basenie. To nic nie znaczyło? Zabawiłeś się mną. Mimo tego iż chwilę temu powiedziałeś, że nigdy nie zabawił byś się sercem dziewczyny.
            Kate niebezpiecznie cofała się do tyłu. Za chwilę miała przekroczyć próg drzwi balkonowych, a stamtąd prosta droga do basenu. Justin wstał szybko z fotela i podszedł do Kate. Chciał ją złapać i zaprowadzić do środka.
            - NIE DOTYKAJ MNIE!!! – krzyknęła dziewczyna. Odwróciła się i z zamkniętymi oczami pobiegła przed siebie.
            - Kate stój!! – krzyknął Justin, ale było już za późno. Dziewczyna wpadła do basenu.
            Justin nie czekając ani chwili skoczył by ją wyciągnąć. Na szczęście Kate nie była w wodzie na tyle długo by stracić przytomność i jak tylko wynurzyła się z basenu złapała się krawędzi i wyszła z niego wciąż krzycząc by Justin jej nie dotykał. Chłopak stwierdził, że Kate potrzebuje pobyć teraz sama. Poszedł do sypialni wziął suche rzeczy i poszedł do łazienki się przebrać. Gdy zszedł na dół usiadł w salonie i włączył telewizję.
            - Justin do cholery jasnej! Co to ma być?! – usłyszał znajomy głos dochodzący ze strony głównego wejścia do domu.
            - Carly! – wyszedł na spotkanie dziewczynie. – Jak miło cię widzieć. Czemu nie zadzwoniłaś odebrałbym cię z lotniska.
            - Daruj sobie – zbyła jego dobre słówka. – zamiast mi słodzić lepiej wytłumacz mi to. – pokazała mu zdjęcie na którym on i Kate się całują w basenie. Z twarzy Justina od razu zniknął uśmiech. – Kim jest ta dziewczyna i czemu ją całowałeś?!
            - To jest Kate. – stwierdził, że lepiej powiedzieć jej prawdę. – początkująca dziennikarka, poleciałem po nią do Berlina, żeby zabrać ją do Stanów, poszliśmy na basen i… stało się pocałowałem ją. Ale to nic nie znaczyło, do niczego więcej nie doszło przyrzekam ci Carly. Kocham tylko ciebie, ona nic dla mnie nie znaczy. – Justin czuł jak wszystko co czuł do Kate prysło w jednej chwili. Wiedział, że to było tylko chwilowe zauroczenie i że tak naprawdę kochał Carly.
            Kate nie wytrzymała i wbiegła z płaczem do domu.
            - Jesteś draniem wiesz? – powiedziała i wybiegła z płaczem z domu.
            Justin nic sobie nie zrobił z jej słów. Był zdesperowany, żeby Carly mu wybaczyła.
            - Kochanie proszę, wybacz mi. Nie zdradziłem cię. Do niczego więcej między nami nie doszło.
            - Co tak stoisz? – Carly zbyła jego słowa - Biegnij za nią. Znając ciebie obiecałeś jej, że nic jej się z tobą stanie, więc bądź facetem i dotrzymaj obietnicy. Znam tą dzielnicę od miesięcy i sama często się tu gubię.
            - Ale wybaczysz mi?
            - Jeśli teraz za nią nie pójdziesz to nie. Nie będę żyła z kłamcą.
            Justina dotknęły jej słowa. Ominął dziewczynę i wybiegł na zewnątrz. Był przygotowany, że będzie musiał długo szukać Kate w tej okolicy. Okazało się, że dziewczyna siedziała na krawężniku przed jego domem płacząc. Chłopak usiadł kawałek od niej na krawężniku.
            - Kate wróć do środka, wysusz się, przebierz, przeziębisz się. – powiedział troskliwie. Odwrócił się i zobaczył, że w jednym z okiem wychodzących na ulicę stoi Carly.
            - Nagle cię obchodzi to co się ze mną stanie? – zapytała cichutko Kate.
            - Obiecałem, że nic ci się tutaj nie stanie i zamierzam dotrzymać obietnicy. Wróć do środka. Porozmawiajmy...
            - O czym chcesz rozmawiać? O tym jak mnie oszukałeś, jak się mną bawiłeś. Myślałam, że jesteś inny. Wrócę do środka. Ale tylko po rzeczy. Jeszcze dziś chcę wracać do domu.
            - Nie. Miałaś mieć najlepsze wakacje w życiu…
            - Zdajesz sobie sprawę że je zepsułeś prawda?
            - Tak wiem, ale chcę to naprawić. Pojedźmy jutro nad morze, w trójkę, ja, ty, Carly. Wiem, że to moja wina, ale daj mi szansę to naprawić.
            Kate bez słowa wstała i poszła w stronę drzwi wejściowych. Przed samym wejściem zawahała się. Spojrzała na Justina przestraszonym wzrokiem.
            - Nic ci nie zrobi. Chodź do środka.
            Justin otworzył drzwi i pozwolił dziewczynie iść pierwszej. Gdy doszła do kuchni, wyszła z niej Carly.
            - Cześć, jestem Carly. – uśmiechnęła się i podała rękę Kate. Ta uścisnęła ją.
            - Jestem Kate. Przepraszam za to wszystko. – Kate była zawstydzona. Nie tak chciała poznać wybrankę Justina.
            - Nic się nie stało. Idź się przebrać bo za niedługo się przeziębisz.
            Kate zrobiła to co powiedziała Carly. Pewnie nie dlatego, że ją o to prosiła, ale żeby jak najszybciej zniknąć im z oczu.
            - A jeśli chodzi o mnie to co? – zapytał Justin Carly, gdy Kate zniknęła na górze.
            - Wybaczę ci. Ale nie całuj nigdy żadnej innej dziewczyny ok?
            - Obiecuję. Co powiesz, żebyśmy jutro pojechali w trójkę nad morze?
            - Dobry pomysł. Możemy też wziąć Cody’ego. Słyszałam, że ostatnio rozstał się z dziewczyna. Może akurat on i Kate przypadną sobie do gustu? – powiedziała ściszonym głosem.
            - Zawsze można spróbować.
            - Pójdę z nią porozmawiać.
            - A ja zadzwonię do Cody’ego. – Justin wyjął komórkę, a Carly poszła na górę do Kate.
            Zapukała do drzwi i poczekała chwilę.
            - Proszę – usłyszała i otworzyła drzwi.
            - Carly ja naprawdę cię przepraszam za to co się wydarzyło – powiedziała Kate jak tylko zobaczyła Carly w drzwiach. – Za ten pocałunek. Ja nie wiedziałam, że Justin ma dziewczynę, gdym wiedziała…
            - Nic się stało. – powiedziała Carly siadając obok niej. – To Justin zawinił w tej sprawie. Powinien był ci powiedzieć, że ma dziewczynę.
            Po chwili do pokoju wszedł Justin.
            - Zgodził się? – zapytała Carly.
            - Yhm – odparł Justin.
            - Kto się zgodził? Na co? – spytała zdezorientowana Kate.
            - Cody Simpson. Pojedzie jutro z nami na plażę. – odparł Justin.
            - Justin, możemy porozmawiać? – zapytała nieśmiało Kate.
            - Jasne. Carly zostawisz nas?
            - Tak pewnie. – powiedziała dziewczyna i wyszła z pomieszczenia. Kate wstała.
            - Słucham – zapytał oschle Justin. Miał za złe dziewczynie to jak go nazwała przy Carly.
            - Przepraszam. Za wszystko, za ten pocałunek, za to jak cię nazwałam przy Carly. Ale zrozum mnie. Poczułam się urażona, upokorzona. Nie jest łatwo słuchać, jak ktoś w twojej obecności mówi, że nic dla niego nie znaczysz. – tym zdaniem uderzyła, w czuły punkt Justina.
            - Aha. Czyli to moja wina, że nazwałaś mnie draniem? – zapytał zirytowany chłopak.
            - Nie… to znaczy tak… nie… sama nie wiem. Po prostu przepraszam. Nie chciałam, żeby tak wyszło. Chyba jednak lepiej będzie jak sobie pójdę.
            Już miała otworzyć drzwi, gdy Justin przycisnął do nich dłoń uniemożliwiając otwarcie.
            - Ja też przepraszam, za to, że cię pocałowałem, za to, że powiedziałem, że nie nic dla mnie nie znaczysz…
            - A znaczę?
            - Znaczysz. Jesteś najmilszą Belieberką jaką kiedykolwiek poznałem. Chodź pójdziemy na pizzę.
            - Nie jestem głodna, ale wy idźcie z Carly.
            - Jesteś pewna? – dziewczyna potwierdziła skinieniem głowy. – Tylko, obiecaj mi, że nie uciekniesz jak nas nie będzie.
            - Obiecuję.

            Justin wyszedł z pokoju. Kate została sama w pokoju zastanawiając się co zrobić...

środa, 3 września 2014

Rozdział Trzeci

            Od kilku godzin lecieli już samolotem do Los Angeles. Justin tak jak obiecał spał tej nocy w salonie. Kate cały czas myślała o tym co się stało wczorajszego wieczoru w basenie. Zaraz po pocałunku wzięła swoje rzeczy i pobiegła w stronę szklanych drzwi. Po chwili Justin już jej nie widział. Nie gonił jej, wiedział, że dziewczyna potrzebuje czasu i że nie powinien był tego robić. Teraz Justin jednak spał, co – mimo wielu prób – nie udało się Kate. Postanowiła więc obejrzeć jakiś film. Przeglądała chwilę tytuły jakie były dostępne na tablecie w samolocie, a następnie wybrała ten jeden z nich. Założyła słuchawki. Okazało się, że zasypianie gdy słucha się czyjegoś głosu jest dużo łatwiejsze. Po 15 minutach filmu już spała...

            *4 godziny później*
            - Kate, Kate obudź się, lądujemy. – usłyszała głos Justina.
Kate wyłączyła sprzęt i zapięła pas. Po około 10 minutach samolot stał już na ziemi, a pasażerowie zaczęli kierować się w stronę wyjścia. Gdy przeszli wszystkie kontrole czekali na swoje walizki, które po chwili pojawiły się na taśmie. Wyszli z budynku i Justin pokierował Kate do jednego z aut z którego wysiadł pewien mężczyzna. Kate od razu go rozpoznała. Był to Scooter Braun. Uśmiechnął się ciepło do Kate. W czasie gdy Justin pakował walizki do bagażnika, Scott otworzył Kate tylne drzwi, poczekał aż dziewczyna wsiądzie i zamknął je. Obszedł auto i wsiadł od strony kierowcy. Po chwili do auta wsiadł Justin. Scooter wyjechał z parkingu i skierował się na autostradę prowadzącą do LA.
            Kate mimo kilku godzin snu w samolocie była zmęczona. Stwierdziła jednak, że nie będzie spała w samochodzie, tylko po przyjeździe do domu Justina zapyta go czy mogłaby się przespać.
            Droga dłużyła jej się niemiłosiernie. Minęła godzina zanim dojechali do posiadłości Justina, a Kate miała wrażenie, że minęły ze trzy. Wysiadła z auta i poszła za Justinem po walizki. Wzięła swoją lecz nie miała jej długo.
            - Ja to wezmę – uśmiechnął się Scooter.
            - Dzięki – Kate uśmiechnęła się w odpowiedzi.
            Wszyscy razem weszli do środka.
            - Justin, mogłabym się gdzieś przespać? – zapytała Kate.
            - No jasne. – odparł z uśmiechem. – Chodź pokażę ci twój pokój.
            Kate poszła za Justinem na górę spiralnymi schodami. Szli chwilę korytarzem. W pewnym momencie Justin zatrzymał się i otworzył białe drzwi.
            - Proszę oto twój pokój. Na lewo od drzwi jest łazienki. – wskazał białe drzwi na lewo. – Prześpij się, wywiad przeprowadzimy wtedy kiedy będziesz gotowa, bo zmiana strefy czasowej nie jest taka łatwa, a ja się przyzwyczaiłem do nieprzespanych nocy.
            - Dzięki. – odparła Kate, a Justin wyszedł z pokoju.
            Dziewczyna zdjęła buty i spodnie, zostając w koszulce i majtkach. Położyła się do łóżka i momentalnie zasnęła.
            Gdy się obudziła było już ciemno. Wzięła telefon do ręki i napisała SMS’a do Justina.    
            „Hej śpisz?”
            Nie musiała długo czekać na odpowiedź.
            „Nie, jestem na dole. Jeśli chcesz mogę do ciebie przyjść”
            „Jasne, dzięki. Weźmiesz moją walizkę?” odpisała Kate.
            Już po chwili drzwi pokoju otworzyły się, a do środka wszedł Justin z jej walizką w ręce. Zapalił światło i zobaczył, że buty i spodnie dziewczyny leżą na podłodze.
            - To ty się ubierz, a ja przyniosę coś do picia. – powiedział lekko zakłopotany i wyszedł z pokoju.
            Kate zaśmiała się pod nosem. Wstała z łóżka i podeszła do walizki. Odpięła zamek i zaczęła szukać jakiś ubrań na zmianę. Gdy znalazła jakieś szorty i krótką koszulkę odsłaniającą brzuch poszła do łazienki się przebrać. Gdy wyszła na łóżku siedział już Justin z dwoma szklankami soku pomarańczowego. Kate wzięła telefon i wybrała opcję dyktafonu.
            - Moglibyśmy część tego wywiadu przeprowadzić dzisiaj a część jutro? – spytała chłopaka.
            - Ok, to zaczynaj.
            Kate włączyła dyktafon i położyła telefon na łóżku.
            - Co jest najlepszego w twojej pracy?
            - Spotkania z fanami, widok ich uśmiechu, radości. Jasne praca w studiu jest fajna, ale bez fanów nie mógłbym tego robić.
            - Co byś zrobił gdyby ich teraz zabrakło? – Kate wiedziała, że wkracza na ciężki temat, ale musiała zadać to pytanie.
            - Mnie też by zabrakło. Bez nich byłbym nikim. Nie miałbym po co żyć. Wszystko co najważniejsze w moim życiu straciłoby sens.
            - W mediach dużo mówi się o braniu przez ciebie narkotyków. Jak na to reagujesz?
            - Staram się nie panikować. Media robią okropne rzeczy, żeby tylko zarobić.
            - Jak jest naprawdę? Bierzesz?
            - Prawda jest taka, że nie. Nie biorę, nie wciągam i nie wstrzykuję sobie.
            - A wtedy gdy złapała cię policja za nielegalne wyścigi samochodowe? Mówili, że byłeś pod wpływem jakiejś substancji, jakichś środków odurzających.
            Zanim odpowiedział wziął głęboki oddech.
            - To były psychotropy. Miałem, depresję. Życie pod presją nie jest łatwe. Musisz uważać na wszystko co robisz, na wszystko co mówisz, bo wiesz, że idzie za tobą masa paparazzi i nawet z niewinnej rozmowy mogą zrobić coś okropnego.
            - Ale przyznasz, że zdarza ci się popełniać błędy?
            - Oczywiście. Popełniam błędy bo jestem tylko człowiekiem. Czasem są to naprawdę głupie błędy, i w tym momencie nawet przyjaciele mówią mi, że byłem idiotą. Ale zamiast krzyczeć na nich i wydzierać się jak mogą mnie tak nazywać, dziękuję im za to, że są ze mną. A ja dzięki nim nie popełniam tego błędu ponownie, a na dodatek wyciągam z niego lekcję.
            - Czego boisz się najbardziej w takich chwilach?
            - Straty fanów. Wiem, że część z nich odchodzi, ale nie jestem zły. Dziękuję im po prostu za to, że byli. Dużo osób nie wytrzymuje tych moich wybryków i wyzywania w środowisku codziennym. Jestem bardzo wdzięczny tym, którzy po mimo tego wszystkiego są nadal ze mną, i mnie wspierają.
            Kate wyłączyła dyktafon.
            - To tyle? – zapytał zdziwiony Justin.
            - Na dzisiaj.
            - Masz może ochotę obejrzeć jakiś film? – zaproponował chłopak.
            - Jasne, jaki? – zgodziła się Kate.
            - Może „Believe”? – zaśmiał się Justin.
            - Dawno tego nie oglądałam. Idziemy?
            Kate wstała z łóżka i skierowała się w stronę drzwi. Poczekała chwilę na Justina, a potem razem wyszli z pokoju i udali się na dół. Kate usiadła w rogu kanapy w czasie gdy Justin włączał film.
            - Chcesz coś do picia? – zapytał zanim usiadł.

            - Nie dzięki. – odparła Kate. Justin dał ‘play’ i na ekranie telewizora pojawił się obraz. Chłopak zajął miejsce w drugim rogu kanapy. Nie chciał dopuścić do powtórki z basenu...

wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział Drugi

             *Dzień wylotu do Stanów*
            Kate czekała na lotnisku, z kartonem w rękach tak jak prosił Justin. Stała tak już pół godziny i powoli zaczynała się niecierpliwić. Po chwili jednak, w jej stronę zaczął iść jakiś chłopak w kapturze i okularach przeciwsłonecznych. Kate dopiero po chwili zorientowała się, że w jej stronę idzie Justin Bieber.
            - Hi Shawty – przywitał ją Justin.          
            - OMG – Kate zasłoniła usta dłonią, żeby nie piszczeć – to naprawdę ty. – powiedziała z niedowierzaniem.
            - Tak to ja – powiedział ściągając okulary. – Chodź, idziemy. – chwycił walizkę Kate i poszedł w stronę wyjścia. Kate dopiero po chwili uświadomiła sobie co się dzieje.
            - Czekaj – powiedziała i szybko dogoniła chłopaka – przecież na samolot musimy iść w drugą stronę.
            - Skarbie – powiedział słodko Justin. – wiem co robię. Chodź ze mną. – Kate nie miała wyjścia, poszła za Justinem do wyjścia. – Zaczekaj chwilę. – powiedział gdy byli już na zewnątrz, odszedł, lecz po chwili wrócił z kluczykami do samochodu. Wziął walizki i poprowadził Kate do jednego z aut stojących na parkingu. Otworzył bagażnik i zaczął pakować walizki. Gdy skończył, podszedł do drzwi od strony pasażera i otworzył je. – Wsiadasz? – zapytał.
Kate lekko już rozdrażniona tym wszystkim wsiadła do samochodu. Justin zamknął drzwi, obszedł auto i wsiadł od strony kierowcy. Odpalił samochód i wyjechał z parkingu. Po chwili wjechał na autostradę prowadzącą do Berlina.
            - Możesz mi w końcu powiedzieć gdzie jedziemy?! – zapytała zdenerwowana Kate.
            - Jedziemy na jedną noc do hotelu. Wiem, że powinienem był cię uprzedzić, ale podróże samolotem co godzinę albo dwie, są niebezpieczne.
            Do Kate dopiero po chwili dotarło, co Justin jej przed chwila powiedział.
            - Zatrzymaj się – powiedziała cicho.
            - Co? – zapytał zdezorientowany Justin. – Dlaczego?
            - Zatrzymaj się, proszę. – powiedziała Kate, a po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.
            Justin jechał jeszcze chwilę, zanim znalazł dogodne miejsce do zatrzymania samochodu. Zjechał na pobocze i gdy tylko zgasił silnik, Kate odpięła pas i wybiegła z samochodu z płaczem. Justin nie czekając ani chwili pobiegł za nią.
            - Kate! Kate! Zaczekaj! – krzyczał za dziewczyną.
Ta zatrzymała się, lecz nie miała zamiaru się odwracać. Justin dogonił ją i stanął naprzeciwko niej.
            - Kate – powiedział łagodnym głosem. – Co się stało?
            - Ja... – zaczęła Kate, po chwili jednak zmieniła zdanie. – Nic. Przepraszam.
            - Na pewno wszystko w porządku? – Justin naprawdę się przestraszył.
            - Tak na pewno. Możemy jechać dalej? – Kate chciała jak najszybciej zapomnieć o tym co się stało. Nie chciała pamiętać tego koszmaru sprzed dwóch dni. Chciała powiedzieć Justinowi. Chciała powiedzieć komukolwiek. Wiedziała, że będzie jej lepiej, ale wiedziała, że to nie jest to miejsce. Odwróciła się i poszła w stronę samochodu. Justin stał jeszcze chwilę nieco zdezorientowany zachowaniem swojej nowej koleżanki, ale zaraz ruszył w stronę samochodu.

            Jechali od dobrych dwóch godzin gdy Justin wreszcie zaparkował pod jednym z luksusowych hoteli w Berlinie. Kate wysiadła z auta i czekała przed wejściem na Justina, który wyciągał z bagażnika walizki. Kate nie czekała jednak długo, bo już po chwili Justin znalazł się obok niej i razem weszli do środka.
            - Dzień dobry – powiedział stając przy recepcji – mam rezerwację na nazwisko ‘Bieber’.
            - Momencik. – powiedziała recepcjonistka. – tak oczywiście. Pokój 103 pierwsze piętro. – podała nam kartę- klucz do pokoju i już po chwili jechaliśmy windą na pierwsze piętro.
            - Masz strój kąpielowy? –zapytał Justin, gdy weszliśmy do pokoju.
            - Tak. A co? – odpowiedziała Kate.
            - Na górze jest basen. Moglibyśmy iść popływać jeśli masz ochotę.
            - Tylko, że ja nie umiem pływać. – powiedziała ze smutkiem Kate.
            - To nic. Pójdziemy do jakuzzi, albo po prostu posiedzimy nad basenem.
            - Ok. – powiedziała Kate biorąc swoją walizkę od Justina. położyła ją w rogu salonu, otworzyła i zaczęła szukać stroju kąpielowego. Gdy go znalazła, poszła do łazienki się przebrać. Na strój założyła te same ubrania co wcześniej. Wychodząc z łazienki zobaczyła justina czekające przed drzwiami łazienki z jakimś materiałem w rękach. Kate domyśliła się, że to jego kąpielówki. Gdy Justin wszedł do łazienki Kate poszła rozejrzeć się po pokoju. Chodź jednak ‘pokój’ to chyba złe określenie. Lepiej brzmiałoby ‘małe mieszkanko’. Miało kuchnię, łazienkę, sypialnię z dwoma łózkami złączonymi.
            - Kate gdzie jesteś? – usłyszała głos Justina. Nie chciała odpowiadać. Cały ten koszmar do niej powrócił. Wiedziała, że jeśli się odezwie zacznie płakać. Wróciła więc do holu, gdzie czekał Justin. – Gotowa? – Kate powoli pokiwała głową. Wyminęła chłopaka i wyszła na korytarz, Justin poszedł za nią, lecz już po chwili szli ramię w ramię. Podeszli do windy, która akurat stała na ich piętrze i wsiedli do środka. Justin nacisnął przycisk z numerem 16 –ostatnie piętro na którym znajdował się basen.
Gdy dojechali, Justin wyszedł pierwszy i poprowadził Kate w stronę basenu. Gdy otworzył przeszklone drzwi, ich oczom ukazały się dwa baseny: jeden duży- z zaznaczonymi torami do pływania, i drugi- mniejszy, tak zwany brodzik. Przy drzwiach czekała pani, która poprosiła o okazanie karty do pokoju. Gdy Justin to zrobił dała nam ręczniki i życzyła miłej zabawy. Wokół całego basenu stały ławeczki. Usiedliśmy na jednej z nich i ściągnęliśmy ubrania. Już po chwili byliśmy w samych strojach kąpielowych.
            - Idziemy? – zapytał Justin. Wstał i podał Kate rękę, żeby dodać jej otuchy. – Nie bój się – uśmiechną się łagodnie – nie pozwolę ci utonąć.
            Kate niepewnie wzięła Justina za rękę i poszła za nim do basenu. Gdy Justin wchodził do basenu Kate usiadła na jego krawędzi mocząc tylko nogi.
            - Nie wejdziesz? – spytał Justin. Kate lekko pokręciła głową. Justin przepłynął obok niej i wyszedł z wody siadając obok dziewczyny. – Kate, jeżeli nie chcesz tu być możemy wracać do...
            - Nie chodzi o ten basen. – przerwała mu dziewczyna.
            - To o co chodzi? – Justin nie dawał za wygraną. – Od tego incydentu podczas drogi do hotelu jesteś jakaś dziwna. Powiedz mi o co chodzi. Możesz mi zaufać. – powiedział ciepłym głosem.
            - Pamiętasz jak rozmawialiśmy dwa dni temu? – zaczęła niepewnie Kate. Justin potwierdził skinieniem głowy. – Później w nocy śniło mi się, że byłam w hotelu, z jakimś facetem. On... on... – z oczu Kate poleciały łzy. Justin wiedział co chciała powiedzieć dziewczyna. – On chciał mnie zgwałcić. – Kate zaczęła płakać. Odwróciła się w stronę Justina czekając na jakąkolwiek odpowiedź. Gest, słowo. Chłopak po chwili wahania przytulił dziewczynę. Pozwolił by się wypłakała. Teraz rozumiał dlaczego tak zareagowała gdy się dowiedziała, że mają jechać do hotelu.
            - Kate – zaczął łagodnie. – Ten koszmar na pewno tobą wstrząsnął. Teraz rozumiem dlaczego kazałaś mi się wtedy zatrzymać. Ale możesz być pewna jednego: nigdy cię nie skrzywdzę. Możesz mi zaufać. Będziesz dziś spała w sypialni, a ja wezmę pościel i pójdę spać do salonu. Nic ci się ze mną nie stanie.
Kate powoli się uspokajała. Po chwili odsunęła się od niego ocierając łzę.
            - Przepraszam. – powiedziała cicho.
            - Nie masz za co – odpowiedział chłopak i wskoczył z powrotem do basenu. – Ufasz mi? – zapytał wyciągając dłoń w jej stronę. Dziewczyna kiwnęła głową. – W takim razie wskocz do basenu.
            - Nie wskoczę. –zaoponowała Kate.          
            - A jeśli... – zaczął niepewnie Justin – A jeśli złapałbym cię w tali wskoczyłabyś?
            - Możliwe. – odparła dziewczyna uśmiechając się lekko. – Dotykasz nogami dna?
            - Dotykam. – powiedział chłopak łapiąc Kate w tali. – To jak? Skaczesz?
            W odpowiedzi dziewczyna odepchnęła się od krawędzi basenu, zaczerpnęła powietrza i skoczyła. Justin źle określił swoje możliwości. Myślał, że złapie dziewczynę o zostaną nad powierzchnią. Jednak siła z jaką odepchnęła się Kate, była większa od siły chłopaka i oboje zanurzyli się pod wodą. Justin szybko się opamiętał i już po kilku sekundach razem z Kate byli głowami nad taflą wody. Głowa Kate ledwo wystawała nad powierzchnię i Justin dopiero po chwili zorientował się, że dziewczyna nie dotyka nogami dna.
            - W porządku? – zapytał uśmiechając się.
            - Tak, poza tym, że nie dotykam dna nogami.
            - Ufasz mi tak? – Justin chciał się upewnić. Dziewczyna skinęła głową. – Złap się na chwilę krawędzi. – Kate zrobiła to o co prosił. Poczuła, że Justin ją puszcza. Po chwili jednak czuła znów jego ręce na jego ciele. Jedną na brzuchu, drugą na plecach. – Puść się – to także zrobiła. – Połóż się na wodzie.
            -Co!? – Kate złapała się krawędzi basenu i gwałtownie odwróciła tak, że teraz stała twarzą do Justina.
            - Spokojnie. Nie utoniesz będę cię trzymał.
Kate uspokoiła się i pozwoliła by Justin położył ja na wodzie. Mimo jej obaw nic się nie stało.
            - I co? – spytał Justin – Fajnie?
            - Za dużo się bałam. – stwierdziła Kate.
            - Mówiłem, że nie masz się czego bać. – Justin wziął ręce spod ciała dziewczyny. Niestety. W tym momencie Kate zaczęła kaszleć i spadła pod wodę. Justin szybko zanurkował po dziewczynę. Chwilę później byli już nad wodą. Kate dyszała ciężko. Chłopak za nic nie chciał jej teraz puścić. Kate sama nie wie dlaczego, rzuciła się Justinowi na szyję. Stali tak kilka minut.
            - Chcę wyjść z wody. – powiedziała w końcu. Razem z Justinem podpłynęli do drabinki. Kate wyszła na brzeg, Justin również.
            - Poczekaj chwilę – powiedział chłopak i gdzieś odbiegł. Po chwili wrócił z dwoma dmuchanymi materacami.
            - Nie położę się na tym – zaprotestowała Kate.
            - Czemu? Będzie fajnie. –zachęcał ją Justin.
            - Ale jak utonę to będzie twoja wina. – odparła dziewczyna ze śmiechem.
Justin wszedł do wody z jednym materacem. Przytrzymał go przy krawędzi basenu tak by Kate mogła się bezpiecznie położyć. Po chwili zobaczył, że jeden z ratowników ściąga sznur wyznaczający tor do pływania. Zaraz potem chwycił drugi materac i położył się na nim. Pływali tak chwilę. Kate musiała poczuć się lepiej, bo zanim chłopak zdążyła zareagować, był już w wodzie zrzucony z materaca przez Kate. Wiedział, że nie może jej zrobić tego samego, bo dziewczyna nie umie pływać. Zamiast tego z ciągnął ją z materaca łapiąc w ramiona. Po chwili oboje zrobili to, na co żadne z nich nie było do końca przygotowane. Pocałowali się...

sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział Pierwszy

            Koniec roku szkolnego. Dla Kate to najbardziej wyczekiwany dzień w życiu. Właśnie skończyła Liceum dziennikarskie. Bycie dziennikarką od zawsze było jej marzeniem.
            Po powrocie do domu, udała się od razu do swojego pokoju. Jej rodziców jak zwykle nie było w domu, więc mogła bez zbędnych oczekiwań zrobić to, na co czekała całe miesiące. Usiadła wygodnie na łóżku. Spod poduszki wyjęła małą karteczkę z numerem telefonu. Już wcześniej uprzedziła rodziców co zamierza zrobić, więc wykupili jej rozmowy za granicę. Na karteczce był numer do menagera jej idola. Justina Biebera. Kate od zawsze chciała przeprowadzić z nim wywiad. Nawet dzwoniła już wcześniej do Scootera Brauna, ale powiedział jej, że dopóki nie skończy szkoły, wywiad z Justinem nie będzie możliwy. Powiedział też, że jak tylko skończy szkołę ma do niego zadzwonić. Wybrała numer i czekała. Serce waliło jej jak nigdy. To właśnie teraz okaże się, czy jej marzenie się spełni. Jeden sygnał... drugi... trzeci... już miała się rozłączyć gdy nagle...
            - Scooter Braun, słucham. – usłyszała w telefonie znajomy głos.
            - Witam. Nazywam się Kate. Dzwoniłam do pana kilka miesięcy temu, pamięta mnie pan? – zapytała z nadzieją w głosie.
            - No oczywiście, że cię pamiętam. Jak tam zdałaś?
            - Zdałam! – powiedziała rozradowana Kate.
            - Gratulacje.
            - Dzięki – powiedziała skromnie. – Chciałabym wrócić do pewnej kwestii... – zaczęła niepewnie.
            - Mów śmiało – zachęcił ją Scooter.
            - Chodzi mi o wywiad z Justinem Bieber. Ostatnio powiedział pan, że jak skończę liceum mam się do pana odezwać i powie mi pan, czy jest możliwość przeprowadzenia z nim wywiadu.
            - Możliwość na pewno by była. Powiedz mi tylko dla kogo ten wywiad byłby przeznaczony. Dla jakiejś gazety, strony internetowej, telewizji. – Ta wypowiedź spowodowała, że Kate straciła całą radość z dzisiejszego dnia.
            - Dla nikogo. Nie mam jeszcze pracy. Wywiad z Justinem byłby dla mnie czymś w rodzaju sprawdzeniem się, czy dziennikarstwo to naprawdę to, co chcę robić w życiu. Jeśli z gwiazdą znaną na całym świecie, przeprowadzę ten wywiad poprawnie, z innymi też sobie poradzę. A poza tym. Justin wiele razy mi pomógł. Chciałabym go spotkać i podziękować mu za wszystko.
            - Pracuję, już trochę w tym zawodzie i wiem, że nie powinienem pozwalać każdemu przeprowadzać wywiad z moimi podopiecznymi, bo to może się źle skończyć...
            - Niech pan da mi szansę. Bardzo pana proszę... – powiedziała Kate zaczynając płakać.
            - Ale mimo to dam ci szansę. Jednak to jest tylko moje zdanie. Ja i Justin jesteśmy przyjaciółmi i wszystko co robię, konsultuję z nim. Tak więc, zanim uwzględnię z tobą termin rozmowy, muszę porozmawiać z Justinem czy on także chciałby się z tobą spotkać. Musisz być przygotowana na najgorszą możliwość.
            - Jasne – powiedziała zrezygnowana Kate – Rozumiem. Czekam na telefon. – Powiedziała po czym się rozłączyła.

            *kilka minut później, Scooter*
            Zaraz po rozmowie z Kate, Scooter wybrał numer Justina. Nie musiałem długo czekać aż odbierze.
            - What’s up Man? – Zawsze te same słowa po odebraniu telefonu.
            - Spoko a u ciebie?
            - Jakoś tak nudno. Wszystkie piosenki są nagrane, a ja siedzę znudzony w studiu.
            - Mogę ci załatwić rozrywkę. Pamiętasz Kate? Tę dziewczynę z Polski która chciała przeprowadzić z tobą wywiad?
            - No jasne, że tak. Ale wtedy jej nie pozwoliłeś bo nie miała skończonej szkoły. – powiedział Justin.
            - Dokładnie. – potwierdził Scooter – Dzisiaj zdała i dzwoniła do mnie właśnie w tej sprawie.
            - I co jej powiedziałeś? – zapytał wyraźnie zainteresowany.
            - Że zanim dam jej odpowiedź muszę pogadać z tobą czy ty też chciałbyś się z nią spotkać.
            - Jasne, że tak. Spotkania z fanami to najlepsza część mojej pracy.
            - Ok to zaraz do niej zadzwonię i powiem jej, że może się pakować. – powiedział Scott uśmiechając się.
            - Mam lepszy pomysł. Wyślij mi jej numer, a ja osobiście do niej zadzwonię.
            - Ok zaraz ci wyśle. – powiedział Scooter po czym się rozłączył. Szybko wysłał Justinowi numer telefonu Kate i wrócił do swoich zajęć jako menager.

            *Chwilę później, Justin*
            Justin dzwonił właśnie pod numer, który wysłał mu Scooter i czekał aż dziewczyna odbierze.
            - Tak słucham? – usłyszał w słuchawce.
            - Yyy cześć, Jestem Justin Bieber. Rozmawiałem przed chwilą z moim menagerem Scooterem i powiedział mi, że chciałabyś przeprowadzić ze mną wywiad. – Powiedział Justin uśmiechając się cwaniacko. Wiedział, że dziewczyna tego nie zobaczy, ale zawsze to robił gdy rozmawiał z kobietą. – To prawda?
            - Tak to prawda. – Potwierdziła dziewczyna.
            - W takim razie, zapraszam cię do siebie, do Los Angeles, na trzy tygodnie. Byłaś już kiedyś w USA?
            - Nie, ale to od zawsze było moje marzenie.
            - I też przyszła pora, żeby to marzenie spełnić.
            - Jest tylko jeden problem... – zaczęła niepewnie Kate. – Nie stać mnie na tak długą wycieczkę.
            - O pieniądze się nie martw. Ja wszystko załatwię. Powiedz mi tylko kiedy i skąd chcesz lecieć.
            - Z Berlina za dwa trzy dni. – powiedziała dziewczyna.
            - Papiery masz? Wizę i Paszport?
            - Tak mam. – potwierdziła Kate.
            - Świetnie to widzimy się za dwa dni na lotnisku w Berlinie. Miej ze sobą taki karton z napisem „Drew Mallette” ok?
            - Ok. muszę kończyć pa. –powiedziała Kate po czym zakończyła rozmowę.

            *Kate*
            Zaraz po rozmowie z Justinem, Kate usłyszała jak drzwi do domu otwierają się. Szybko wstała z łózka, przebrała się i zeszła na dół zobaczyć który z rodziców wrócił już z pracy. Zobaczyła mamę. Nie mogąc ukryć rozradowania spowodowanego rozmową z Justinem i tym co z niej wynikło, Kate nie potrafiła przestać się uśmiechać.
            - I jak córciu zdałaś? – zapytała mama jak tylko Kate stanęła naprzeciwko niej.
            - Zdałam! – pisnęła Kate rzucając się mamie na szyję.
            - A rozmawiałaś z tym... no jak mu tam było? Scooter tak? – Kate pokiwała głową.
            - Nawet lepiej. Z samym Justinem Bieberem! Za dwa dni przylatuje po mnie do Berlina i zabiera mnie na trzy tygodnie do Stanów. – Kate zobaczyła, że jej mama natychmiast posmutniała.
            - Kate, wiem, że bardzo byś chciała tam pojechać, ale...
            - O nic się nie martw – przerwała jej Kate, wiedząc co mama chce powiedzieć. – Justin za wszystko zapłaci.
            - Kate. – powiedziała surowo mama. – Nie możesz go tak wykorzystywać.
            - Ja go nie wykorzystuje – zaprzeczyła Kate. – Sam mi to zaproponował. Czyli co? Zgadzasz się, żebym jechała? – Kate wiedziała, że powinna się spytać o to mamy zanim jeszcze powiedziała Justinowi, że poleci.
            - Znając ciebie, powiedziałaś już Justinowi, że możesz. Tak czy siak nie mam nic przeciwko temu, żebyś leciała. Tylko pamiętaj, żadnych nocnych zabaw z tym chłopakiem. Wiesz jakie potrafią być gwiazdy. Masz na niego uważać.
            - Dzięki mamo. – Kate uścisnęła mocno mamę i poszła na górę się pakować.

            *noc*
            Wszystkie wydarzenia tego dnia spowodowały, że Kate była bardzo zmęczona. Położyła się bardzo wcześnie (jak na nią, gdy następnego dnia nie musiała iść do szkoły), bo już o wpół do 11.
            Ta noc nie przebiegła jej jednak spokojnie. Kate obudziła się krzykiem, cała zdyszana. Nerwowo chwyciła telefon, który zawsze leżał pod poduszką i włączyła latarkę. Ciągle dysząc rozglądała się po całym pokoju, w poszukiwaniu kogoś, kogo nie powinno tam być. Upewniając się, że to co się stało to tylko zły sen, Kate spróbowała z powrotem zasnąć. Udało jej się to dopiero nad ranem. Nie spała jednak długo, bo po godzinie obudziła ją mama, przypominając o ich sobotnich zakupach.


            Kate postanowiła nie mówić o tym śnie mamie. Stwierdziła, że niepotrzebnie będzie ją tylko denerwować. A co gorsza, mama mogłaby zabronić lecieć jej do Stanów. 

środa, 30 lipca 2014

Prolog

                Młoda dziewczyna – Kate – od zawsze chciała zostać dziennikarką. Jej drugim marzeniem, było spotkanie z jej idolem – Justinem Bieberem. Marzenia te uda jej się spełnić. Co jednak wydarzy się podczas spędzonych wspólnie trzech tygodni? Czy po spotkaniu z Justinem, Kate zmieni nastawienie do swojego idola? Co pomyśli sobie Justin...